No to postanowiłam sie odchudzać, z wagą bazową - 66 kilo (tak tak robię się pulpecikiem ;-)) postanowiłam zjechać gdzieś do 55 kilogramów, więc chcąc nie chcąc jest masa do roboty :|. Ale to nic, wierze że w tym roku się uda, dlatego też od wczoraj nie jem nic "niezdrowego" typu słodycze, chipsy, ciasteczka i takie tam. Do tego dołączam co najmniej 40 min na rowerku i efekt powinien być zadowalający. No i tak: siłownia z moim Mistrzem, który zawsze dba bym się z niej wyczołgała ;-).
By w pełni sie przygotować do mojej ciężkiej pracy - zakupiłam sobie kalendarz: . Ci co znają mnie lepiej wiedzą ze oprócz zakupoholizmu i uwielbienia jedzenia kocham też koty (sama mam dwa ;-)) dlatego ten wybór raczej nie powinien dziwić. Co tydzień będąc na siłce będę sie ważyć i notować ile jeszcze mi brakuje do pełni szczęścia oraz ile codziennie minut na rowerku spędziłam.
No i zobaczymy co z tego wyjdzie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz